Czasy dojazdów w minionym tygodniu były całkiem przyzwoite. Tylko poniedziałek był znacznie gorszy. Znowu wszyscy ruszyli do pracy pełni zapału i poweekendowej motywacji. Do pracy jechałem 50 minut. Kolejne dni były lepsze. We wtorek, środę i czwartek jechałem dokładnie tyle samo czasu, czyli 38 minut :). Mogło być lepiej, ale nie ma co narzekać. Jak zwykle korek zaczynał się od Fieldorfa i trwał już do końca. Najbardziej wkurzają mnie ci przed Mostem Łazienkowskim, którzy skręcają z pasa do jazdy w prawo tj. dojeżdżają do końca, a potem wpychają się do jazdy prosto i dalej na Most.
W piątek jechałem najpierw samochodem a potem autobusem (od Bobrowieckiej). W sumie niecała godzina, czyli jak na piątek MZA całkiem ok.
Lato w mieście
5 lat temu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz